Po wiekach świetności i utracie niepodległości pod koniec XVIII wieku w wyniku zaborów, które wymazały Polskę z politycznej mapy świata na 150 lat, Polacy zostali wystawieni na ciężką próbę ocalenia tożsamości narodowej i inspirującego patriotyzmu wbrew niewoli i systematycznych represji, mających na celu wynarodowienie całej ludności. Polska, po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku niedługo cieszyła się wolnością. Druga wojna światowa, a po niej traktat jałtański pozbawił Polaków niepodległości na kolejne dziesiątki lat. Mimo to duch niezależności, głęboka świadomość korzeni narodowych, potrzeba buntu i umiejętność walki o każdy, nawet najmniejszy skrawek wolności sprawiła, że Polacy stali się dla znacznej większości świata symbolem odwagi, bohaterstwa i buntowniczej natury. Ten piękny obraz nabrał jeszcze silniejszych barw w okresie powstania “Solidarności”, która w powszechnej świadomości stała się katalizatorem upadku komunizmu.
Dzisiaj utrzymuje się, że Polska jest znowu niepodległa, przez cały kraj w Dzień Niepodległości przetaczają się imponujące, patriotyczne marsze, a społeczeństwo wydaje się być zadowolone, skupione na korzystaniu z dobrobytu i wolności, której namiastkę nadal można wysoko cenić.
Jak jest naprawdę?
Uważny obserwator mógłby zauważyć, że z kontestującego, krytycznego narodu, dostrzegającego niebezpieczeństwa, nie ulegającego manipulacjom, próbom zniewolenia kłamstwem i dokręcania politycznej śruby, Polacy zamienili się w bezkrytyczne społeczeństwo, pogrążone w nierzeczywistym śnie, albo wręcz hipnozie.
Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że z awangardy europejskiej, sygnalizującej zagrożenia i potrafiącej dostrzec prawdziwe zło, staliśmy się bezmyślną gąbką wchłaniającą propagandę i ulegającą każdej manipulacji. Śmiało można powiedzieć, że kłamstwo stało się wartością, a prawda niepotrzebną, kompromitującą słabością.
Trudno wytłumaczyć ten szokujący zwrot, rejteradę od rzeczywistości, instynktu samozachowawczego i zdrowego rozsądku. Jeszcze dwa lata temu, na początku konfliktu zbrojnego na Ukrainie, kiedy Amerykanie zaproponowali, by Polska przekazała Ukrainie posowieckie myśliwce Mig, rząd zasugerował, by wysłać najpierw samoloty do bazy w Ramstein, po czym Amerykanie mieli oddać sprzęt bojowy Ukrainie. Nie chciano się narażać Putinowi, który miał przecież lada dzień zaatakować Lizbonę. Spotkało się to z uznaniem Polaków, którzy byli zadowoleni, że politycy są rozsądni i wspierając Ukrainę, nie narażają Polski na odwet ze strony mocarstwa nuklearnego – Rosji.
Teraz sytuacja zupełnie się zmieniła. Społeczeństwo nie reaguje, kiedy przez teren Polski przetaczają się transporty wojskowe, kiedy w biały dzień wysyła się na front polskie uzbrojenie, kiedy na terenie Polski od marca trwają manewry NATO (być może się skończyły, ale nikt tego nie ogłosił). Społeczeństwo nie reaguje nawet wtedy, kiedy minister Obrony Narodowej deklaruje gotowość zestrzelania nad terytorium Ukrainy rosyjskich rakiet. W mgnieniu oka umiarkowani politycy zamienili się w szalonych podżegaczy wojennych. Polacy nie reagują i zachowują się tak, jakby żyli w beztroskiej krainie dobrobytu, zakłócanego wprawdzie politycznymi waśniami i alarmującym wzrostem kosztów utrzymania, ale nadal pozwalającemu na spokojną egzystencję, wakacje, wycieczki, rozrywki i zajmowanie się sportem, sprawami nieistotnymi i błahymi.
Co się stało? Skąd ta bierność, beztroska i całkowity brak lęku przed poważnymi zagrożeniami?
Można wszystkim obwinić propagandę, ale przecież Polacy mają wielkie doświadczenie w walce z kłamstwem, w obnażaniu fałszu i podstępnych ataków.
Prawdziwą przyczyną być może jest systematyczna kontrola umysłu, technologia manipulacji i odwracania uwagi. Brzmi to, jak prawdziwa “teoria spiskowa”, która zapewne wywoła pogardliwe uśmieszki i sarkastyczne epitety, mające skutecznie zdyskredytować tę hipotezę.
Czy słusznie?
Wiadomo już nie od dzisiaj, że technologia kontroli umysłu, często kojarzona z psychologiczną manipulacją i przymusem jest dobrze znana, stosowana i ma głębokie implikacje dla społeczeństw i narodów.
Szybki postęp technologii, szczególnie w broni neurologicznej i komunikacji, uczynił techniki kontroli umysłu bardziej skutecznymi. Technologie te mogą manipulować myślami i emocjami, potencjalnie prowadząc do form kontroli społecznej, podważającej autonomię jednostki. Postęp w uzależnieniu relacji mózg-komputer może umożliwić bezpośrednią manipulację procesami umysłowymi, zagrażając tym samym wolności osobistej i prywatności.
Skutki kontroli umysłu wykraczają poza pojedyncze ofiary, wpływając na struktury społeczne. Strach, dezinformacja i uwarunkowania społeczne odgrywają kluczową rolę i sprawiły, że technologie te były wykorzystywane podczas pandemii, a potem po wybuchu wojny na Ukrainie.
Koncepcja kontroli umysłu jest historycznie kojarzona z programami takimi jak MKUltra, stosowanymi przez CIA od lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych XX wieku. Ich celem było opracowanie technik przesłuchań i psychologicznej manipulacji. Ten program oparty na praniu mózgu obejmował nieetyczne eksperymenty na nieświadomych osobach z użyciem narkotyków, hipnozy i innych metod, stosowanych w celu zbadania granic ludzkiego zachowania i świadomości. Doświadczenia MKUltra budzą szersze obawy dotyczące możliwości rządowej kontroli nad autonomią jednostki i stanami psychicznymi.
Obecnie postęp w neurotechnologii doprowadził do stosowania bardziej wyrafinowanych metod wpływania na zachowanie w porównaniu z prymitywnymi technikami MKUltra. Obecne technologie obejmują: neurostymulacje, które mogą modulować aktywność mózgu w sposób nieinwazyjny, potencjalnie zmieniając nastrój lub funkcje poznawcze; nowoczesną psychofarmakologię, oferującą szereg leków, które mogą wpływać na nastrój, percepcję i procesy poznawcze z większą precyzją niż leki psychoaktywne stosowane w MKUltra; manipulację wirtualną, obejmującą media społecznościowe i ukierunkowane reklamy, wykorzystujące algorytmy, które mogą wpływać na opinię publiczną i zachowania na dużą skalę. Podobne formy manipulacji psychologicznej są dziś powszechne.
To wyrafinowane metody wpływu, które są stosowane w celu kontrolowania myśli, emocji i zachowań jednostek. Techniki psychomanipulacji grup społecznych mogą przybierać wiele form. Od manipulacji emocjonalnej po presję społeczną i zastraszanie, każda z tych metod ma na celu osiągnięcie zamierzonych celów kosztem autonomii jednostek i samodzielnego myślenia.
Nie sposób tu nie wspomnieć o manipulacji medialnej, technice polegającej na selektywnym przedstawianiu informacji w mediach, co wpływa na percepcję społeczną. Selektywne przedstawianie faktów i prezentowanie wydarzeń w jednostronnie stronniczy sposób narzuca odbiorcom obowiązującą narrację polityczną. Ma to na celu kontrolowanie opinii publicznej i chociaż charakterystyczne dla państw totalitarnych jest dzisiaj przewrotnie stosowane przez kraje “wolności i demokracji”. Polska jest drastycznym przykładem stosowania takiej propagandy, całkowicie wypaczającą możliwość obiektywnej oceny wydarzeń i wiadomości.
Temu procesowi systematycznego zmieniania przekonań jednostki, bezbolesnego prania mózgu sprzyja systematyczna izolacja polskiego społeczeństwa od światowych wiadomości i wydarzeń, przedstawianych na ogół tylko na marginesie i w jednostronny, wygodny dla zarządzających sposób.
Powyższe fakty potwierdzają tylko prawdopodobieństwo przedstawionej wcześniej hipotezy o zmanipulowaniu polskiego społeczeństwa i swoistemu “zahibernowaniu” go w stanie poczucia bezpieczeństwa i obojętności wobec nieodpowiedzialnej polityki rządu. Polska będąc marionetką w rękach globalnych sił, których celem jest notoryczne kontynuowanie wojny, destabilizującej Europę i przyczyniającej się do depopulacji planety została nazwana ‘liderem” wschodniej flanki NATO i wystawiona na śmiertelne niebezpieczeństwo. Sprawiono, że Polacy beztrosko żyją i mając zupełnie nieuzasadnione poczucie bezpieczeństwa, przyglądają się nadchodzącej katastrofie ze spokojem i bez lęku.
Pozostaje się tylko zastanowić, co wywarło na ten hipnotyczny stan największy wpływ: media i propaganda, kontrola umysłu, farmaceutyczne interwencje, owczy pęd za głosem celebrytów, zawsze przekonujących do obowiązującej, politycznie poprawnej narracji, czy może ślepe i bezgraniczne zaufanie do polityków w zadufaniu prowadzących naród w coraz większe bagno.
Pytanie, czy opisane powyżej zjawisko dotyczy tylko Polski, czy może jest także doświadczeniem innych krajów tak zwanego “wolnego świata”, poddanych manipulacji, skrojoną jedną, totalitarną ręką. Nad cywilizacją, z której niegdyś mogliśmy być tak dumni, słychać dzisiaj ten sam, zgodny chór propagandystów.
Aleksander Rybczyński