Trudno było spodziewać się wielkich emocji sportowych na tegorocznych mistrzostwach piłkarskich Euro 2016. Po skandalu korupcyjnym FIFA, tegorocznych zamachach terrorystycznych islamistów we Francji i Belgii zastanawiano się raczej, czy wobec stałego zagrożenia w ogóle uda się bezpiecznie przeprowadzić tak wielka imprezę.
Od wielu lat obserwujemy, jak sport coraz bardziej odwraca się od wartości, które kiedyś były podstawą wszelkiego współzawodnictwa: szlachetnej rywalizacji, fair play, dumy z samego uczestnictwa w prestiżowych zawodach, umiejętności przegrywania z podniesioną głową i uznania dla zwycięzców, którzy okazali się lepsi, albo mieli więcej szczęścia. To nie rokowało wielkich nadziei na piękne sportowe przeżycia w tegorocznych rozgrywkach, które mogły się stać jednymi z wielu cynicznych igrzysk, przeprowadzanych dla profitu sponsorów i skorumpowanych organizatorów.
Tym razem organizatorzy znaleźli się pod wielką presją zagrożenia terrorystycznego i napięć politycznych, związanych z kryzysem migracyjnym we Francji. Mistrzostwa rozpoczęły się także od burd i bójek pomiędzy rosyjskimi i angielskimi kibicami, mówiono nawet o możliwych dyskwalifikacjach drużyn, których pseudokibice zamierzali rozgrywki na boisku rozszerzyć na brutalne, uliczne walki. “Naszym zuchom”, podjudzanym przez niektóre rosyjskie media nie udało się na szczęście nadać tonu tegorocznej imprezie.
W tej nieciekawej scenerii na pierwszy plan wyszli wreszcie piłkarze, którzy pokazali prawdziwą klasę i skupili się na tym, co potrafią najlepiej. Mecze rozgrywane są na wysokim poziomie, drużyny, o których nikt poważnie nie mówił przed mistrzostwami, potrafiły wznieść się na najwyższy poziom sportowy i sprawiać niespodzianki, które nadają rozgrywkom sensacyjny wręcz wymiar. Mowa tu o drużynie Islandii, która reprezentując państwo o populacji średniego europejskiego państwa (340 000 ludności) nie przegrała jeszcze żadnego meczu, a po zwycięstwie nad wysoko notowaną Austrią zapewniła sobie pewnie udział w pucharowej części Euro. Równie sensacyjnie przedstawili się Chorwaci, którzy po rewelacyjnym zwycięstwie nad mistrzami Europy, Hiszpanami, stali się jednymi z faworytów rozgrywek. Doskonale wypadli Węgrzy, stojący nisko w piłkarskich rankingach i reprezentujący państwo, chłostane krytyką komisarzy Unii Europejskiej. Zajęli w swojej grupie pierwsze miejsce, co już oznacza sukces dla drużyny następców Ferenca Puskás’a. Na wielkie uznanie zasługuje także Walia, która po wysokim zwycięstwie nad Rosją (3:0) zajęła pierwsze miejsce w grupie przed Anglią i Słowacją.
Nas oczywiście najbardziej emocjonują mecze polskiej drużyny i trzeba powiedzieć, że od czasu mistrzowskiej reprezentacji, trenowanej przez niezapomnianego Kazimierza Górskiego nie mieliśmy tak dobrej drużyny, prowadzonej przez trenera, będącego przed laty jednym z fularów teamu z lat siedemdziesiątych. Adam Nawałka został selekcjonerem po przejęciu kierownictwa PZPN przez Zbigniewa Bońka, skutecznie porządkującego stajnię Augiasza, zostawioną przez poprzedni zarząd.
Polska reprezentacja gra bardzo dobrze, najlepiej wypadła w bezbramkowym meczu z faworyzowanymi Niemcami, zajęła w eliminacjach drugie miejsce, nie tracąc ani jednej bramki. Budzi to wielkie nadzieje wśród polskich kibiców, nie raz w przeszłości doprowadzanych do rozpaczy przez chimerycznych piłkarzy i pozasportowe afery. Tym razem emocje sięgają zenitu. Nie tylko mamy świetnych zawodników z królem strzelców Robertem Lewandowskim i podziwianym przez komentatorów kanadyjskiej telewizji rozgrywającym Grzegorzem Krychowiakiem na czele, ale wydaje się, że mamy dobrze rozumiejącą się, zgraną drużynę, potrafiącą w trudnych momentach wznieść się na szczyty swoich umiejętności. Miejscowi komentatorzy zauważyli, że Nawałka jest autorem nowego stylu gry polskiej drużyny. Zamiast tradycyjnie trzymać się w strefie obrony i szukać sukcesu w kontrze, wybrańcy polskiego trenera potrafią kontrolować grę na całym boisku, otwierając przed polską reprezentacją zupełnie nowe perspektywy. Jak stwierdził w powtarzanej wielokrotnie za oceanem wypowiedzi Robert Lewandowski “Jesteśmy drużyną, która może wygrać z każdym przeciwnikiem” Oby tak było do końca Euro 2016. Brawo Polska!
.
Aleksander Rybczyński
.
Jak na dzis tylko 2 druzyny nie maja ani jedngo gola przeciw sobie: Niemcy i Polska!!!! Tak trzymac!