Aleksander Rybczyński – Kroniki poetyckie 39

Kolejne “Kroniki poetyckie”. To już ponad 270 wierszy. Ten niekończący się poemat aktualnych wydarzeń powstaje od ośmiu lat, w unikatowej formie przesypujących się klepsydr, przypominających o metafizycznej naturze czasu. Są próbą opisania i ocalenia świata, ginącego na naszych zamkniętych oczach.

 

Kroniki poetyckie 39
Czas powrotu 2

Pustynia apokalipsy

20.10.2023
twarz w stronę słońca
i wiatru niosącego obietnicę
i pamięć – w strefę bezpieczeństwa
wysokie drzewa młodości oraz przesłania
nieskażonego podstępem wdziera się pustynia
z pędzącymi w nasze serca jeźdźcami Apokalipsy
to oni zmieleni na pył przez niepojęte moce ciemności
zaszczepiają się pod nasze powieki naskórki nawet pod
niezłomną zbroję modlitwy jesteśmy otoczeni przez łotrów
w światłach studyjnych reflektorów morderców napiętnowanych
klątwą w sfałszowanych wyborach namiestników strachu mistrzów
ceremonii rzezi aniołów zagłady w białych rękawiczkach kryjących
pod maskami złowieszczy pysk zbrodni tylko garstka wybranych
nie wypuszcza z ręki oręża i broni się w nierównej walce przed
kataklizmem – bohaterowie trwają ośmieszeni udekorowani
pogardliwymi spojrzeniami i śmiechem idioty tylko ich
sprzeciw powstrzymuje jeszcze zwycięski pochód
potwora o wielu maskach władającego biegle
językiem obowiązującym w Organizacji
Narodów Zatraconych i Światowym
Forum Zdrady to właśnie ich NIE
jest jak święcona woda przed
którą wzdryga się sumienie
świata ludzi zagubionych
w bełkocie codziennej
propagandy idących
bez słowa buntu
w nicość bez
nadziei

Szczyt przemienienia

02.11.2023
Kardynał Bergoglio
wybiera się na szczyt
klimatyczny w Dubai to czas
zmian powie co mu podszepnie
zły duch będzie miał wielu doradców
którzy chcą zmienić wszystko zmienić
niebo nad nami w posiekaną jak nożem
kopułę spod której nie widać już słońca i
gwiazd pozbawionych bystrego spojrzenia
w głąb najskrytszych marzeń – nie mamy już
marzeń zamieniono je w aplikacje kontrolujące
niesforne myśli o drodze i wolnym wyborze nasze
motocykle Harley Davidson przemierzające kontynent
ze wschodu na zachód od Atlantyku do Pacyfiku zamienią
na elektryczne hulajnogi którymi będziemy ukradkiem przemykać
z miejsca pobytu do biura pomocy społecznej i z powrotem zamienią
dekady na tygodnie godziny na minuty w których nasze życie będzie już
tylko wirusem pod mikroskopem zamienią lekarzy i szpitale w punkty
dystrybucji środków farmakologicznych i aplikatory obowiązkowych
szczepień zamienią poematy sonety i białe wiersze ukrywające
między wersami sens w wiadomości tekstowe generowane
przez sztuczną inteligencję miejsc odosobnienia zamienią
jesień na lato wiosnę na zimę zamienią restauracje bary
na bufety burgerów z szerszeni zamienią kominki przy
których tulimy się do miłości wielkich i jedynych na
wiatraki do siekania ptaków i zatrzymywania serc
niespokojnych i bezradnych w świście chórów
ciemności zamienią tożsamość narodową na
bezimienne pielgrzymki barbarzyńców w pień
zostaną wycięte drzewa genealogiczne a
karczowiska porosną trawy zapomnienia
kardynał Bergoglio wybiera się na szczyt
klimatyczny nie będzie tam sam ale na
pewno nie w imię Chrystusa spod
ciętej jak nożami kopuły nieba
nie widać ani słońca ani
gwiazd ani Boga.

26.11.2023
dobrze pamiętamy
nowomowę z czasów
Gomułki Gierka Jaruzelskiego
posługiwali się nią językobójcy o
twarzach pospolitych oprychów ale
nawet gdy sięgali po nią profesorowie
uniwersytetów czuliśmy fałsz i beznadziejną
nudę biegnącą jak banalny szlaczek przez ściany
całego imperium dzisiaj inżynierowie dobierający się
do naszych dusz próbują szukać pięknych słów barwnych
skojarzeń ale ostatecznie powtarzają w kółko to samo kłamstwo
w oficjalnych językach świata słowniki zdrady i odwracania znaczeń
leża na półkach uczelni rządowych bibliotek i na biurkach urzędników
medialnych zwanych dawniej dziennikarzami leżą na sercach aktywistów
jak książeczka Mao i tomik wyklętych poetów których wiersze udoskonalono
i rozpisano na slogany zrównoważony wiersz zrównoważony rozwój i klimat
zrównoważona wojna i zrównoważony zabójca zrównoważona polityka i
zrównoważona marchewka kij zrównoważony by trzymać w ryzach
niesforne myśli i zdławić słowa które cisną się na usta w proteście
i bezsilnym buncie zrównoważone wybory oraz zrównoważona
historia zrównoważona rekonstrukcja zrównoważona wojna
polsko rosyjska zwana kiedyś powstaniem listopadowym
o którym w dzienniku telewizyjnym mówi odchodząca
wicemarszałek sejmu niech opadnie na nią kurtyna
niesławy zrównoważona żywność zrównoważona
energia pozbawiająca sił do życia i woli walki
językobójcy wyruszyli po serca dzieci piszą
książeczki w których nawet ilustracje są
zrównoważone i kryją pod płatkami
kwiatów rozdwojone języki zła są
ziarenkami lodu królowej śniegu
których nie roztopi już miłość
tylko niewidoczny płomień
piekieł rozgrzewany na
elektromagnetycznych
falach w głębi kotłów
wiadomości nocy i
rozrywki pakietów
telewizyjnych i
zagubienia

16.02.2024
miasto przestało
się bronić maszyny
oblężnicze ustawiono
na rynku oraz pobliskich
osiedlach reporterzy wojenni
zajęli się reformą edukacji hodowlą
kwiatów i promowaniem kobiecej mody
przez mężczyzn wojna toczy się w naszych
sercach znieczulonych zakrzepicą wycofanych
z banku części zamiennych urząd miasta zamieniono
w hurtownię trucizn i centrum szkolenia podoficerów armii
zagłady działają tylko urzędy podatkowe i szpitale transplantacji
umysłów miasto bombarduje się samo a obrońcy dawno oddali się
w niewolę biorą kredyty by zamieszkać w obozach jenieckich i wszystko
co mają przekazać na orkiestrę świątecznej pomocy w kościołach coraz mniej
wiernych namnożyły się sekty biczowników i podróżników do kurortów w ciepłych
krajach co mają zrobić obrońcy pokoju i zamknięci w katakumbach prawdy są
skazani na banicję w rozbawionym tłumie uruchamiają swoje ciężarówki
traktory i rydwany godności mkną ponad ziemią ignorowani przez
zahipnotyzowany tłum i administrację zajętą podziałem łupów
i wyprzedażą majątku narodowego protestujący znają tylko
jedno słowo NIE i to jest jak iskra zapalająca pochodnię
okruszek buntu dławiący pijane gardła półbogów w
zdradzieckich maskach jeszcze wygrywają bitwy
choć od dawna biegną w rozsypce powtarzając
w kółko kłamstwa które już nigdy nie staną
się prawdą będąc absolutną pustką złem
wyrokiem i strąceniem w otchłań mrok
wiecznego potępienia – zamknięci w
domach których nam jeszcze nie
odebrano przez zasłoniete okna
obserwujemy niebo ukryte w
sieci smug zabierających
światło słońce nadzieję
szyby drżą głośnym
NIE szturmowane
przez gąsienice
czołgów zła
na miazgę
marzeń

Scena

23.02.
w ciszy
idą na front
żołnierze Ukrainy
wyłapywani na ulicach
czwórkami maszerują na
wschód i zapadają się w okopy
masowych grobów nad którymi nikt
się nie pochyla jest tylko milczenie serc
nawoływanie do wojny polityków pismaków
i gadających głów zaprzedanych telewizji oraz
charytatywnej organizacji arystokraty piekielnych
mocy wysyłają czołgi armaty wozy opancerzone drony
i amunicję rakiety bomby i koktajle masowej psychozy w
tym samym czasie właściciele zawłaszczonej ziemi narkotyzują
się interesem śmierci wysyłają na zachód transporty technicznego
zboża pociągi wypełnione plonem żyznej gleby która napełni kiesy tych
którzy podpisali cyrograf a doprowadzi do ruiny żywiących Europę rolników
oraz jej mieszkańców którym podsuwa się trującą papkę żywności wieści
i propagandy nie mamy juz bohaterów są tylko marionetki polityków w
maskach podżegaczy wojennych liczących pieniądze rzucane w ryj
wojennego potwora czwórkami paradują przed kamerami kłamstw
wygłaszając te same upokarzające przemówienia cywilizacyjnej
zagłady i moralnego rozkładu wszyscy są kiepskimi aktorami
nie reprezentują narodów wyborców nawet samych siebie
poruszani są po scenie jak niemy prezydent mocarstwa
opadającego w ciemność głębokiego państwa “deep
state” przypominają Umarłą Klasę spektaklu Kantora
ale bez wizjonera bez geniusza nadającego wartość
bezsensowi aktorzy zgarniają wysokie gaże kroczą
po scenie przed widownią odwróconą plecami i
gwiżdżącą wykrzykującą słowa pogardy hasła
wzywające do rewolucji prezydenci nie są
prezydentami premierzy nie premierami
politycy nie politykami dziennikarze
nie dziennikarzami poeci nie są
poetami mieszkańcy nie są
obywatelami niewolnicy
stają się niewolnikami
a wielkie prawdy
garścią liter na
tabula rasa

Zdrajcy

29.02.01.03
ciekawa byłaby
lista zdrajców Polski
ranking kanalii i hipokrytów
zbawców narodu i bohaterów
wolności i demokracji najlepiej
mają się dzisiaj nawet nie zdają
sobie sprawy jak głęboko zaszli
w hierarchii piekieł nie trzeba ich
wskazywać palcem wszyscy słyszą
jak żarliwie dyskutują jak zagadują
martwym głosem czekają aż bomby
spadną na głowy Polaków nie znają
słowa pokój krzyczą wojna burzą się
wojna nawołują wojna jak węże syczą
naprzód naprzód naprzód i ściskają
kopyta oficerów prowadzących na
międzynarodowych posiedzeniach
rady świata – znienawidzone ich
rozdwojone oblicze a imię jego
sześćdziesiąt i osiem nikt nie
wyciąga łotrów z tańczącego
kręgu nie tarza w smole i
pierzu nie oddaje katom
nieustannie cieszą się
zaufaniem wyborców
po uszy w kłamstwie
oraz trującej mgle

23.03.2024
prawdę wypowiesz
bez słów będzie owiana
tajemnicą oraz przemilczana
dyskretnie spóźniona o kilka dni
na drodze rozwiniętej w przyszłość
zatrzymaną z godziny na czarną godzinę w
której rozstrzyga się los a zło staje się bezimienne
prawda przyjdzie bez słów nieoczekiwana i będzie miała
twoje oczy oraz imiona tych którzy pokochali wyzwanie czasu
i wszystkie chwile wysłali na pomoc równocześnie spoglądam na
półki z książkami obrazy i zdjęcia z albumów o których już nikt
nie pamięta ale to ty jesteś przy mnie kiedy brakuje oddechu
a serce z trudem dotrzymuje kroku powoli przechodzimy
z dnia na dzień bez słów i bez pieśni nasze skrzydła
unoszą się na szeptach modlitwy wypowiadanych
o różnych porach kiedy budzicie się w środku
nocy podążając za głosem miłosierdzia tak
życie się iskrzy w znajomym oddechu –
bez niego nie moglibyśmy przetrwać
patrzeć jak w lusterku przypomina
się kartka z kalendarza a słowa
powracają tym razem pełne
znaczeń wypowiedziane
raz jeszcze by prawda
została objawiona
litera po literze
biel w bieli i
światłość

Aleksander Rybczyński

.

.

O autorze:

Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opublikował ponad dziesięć zbiorów wierszy, w tym debiutancki tomik “Jeszcze żyjemy”, za który otrzymał w 1983 Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą. Mieszka w Kanadzie.

Fot. Hanka Kościelska

Wesprzyj Magazyn PC - zaproś mnie na kawę.

 

Subskrybcja
Powiadomienie
2 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Tessa PA
6 months ago

Osadzenie metafory w tekstach zanurzonych w rzeczywistość, głęboki humanitaryzm Kronik ciągle mnie wprawia w podziw, dziękuję za chwilę głębokiego namysłu.