Minął dzień [6]
21.05.
im
brakło
odwagi w
godzinie próby
protestują spóźnieni
niczego nie stawiając na
jedną kartę cyrografy zostały
już podpisane nawet nie pamiętają
kiedy i jaki diabeł trzaskał kopytami nie
bojkotowali machiny stanu wojennego
kolaborując z reżimowymi mediami
dzisiaj nie pojadą na festiwal do
Opola gdy oddaje się duszę
trzeba wiedzieć czy warto
Paganini nie próbował
dementować plotek
ale każde piękno
jest jedynie na
chwałę bożą
złu zostaje
swe pięć
minut
23.05.
miłość jest
silniejsza od
nienawiści mówi
burmistrz Manchester
lecz miłość nie zabija nie
zabiera dzieci w krwawych
strzępach mieszkańcy powstali
z kolan zamiast rysować znak pokoju
na chodniku niosą transparenty wznoszą
okrzyki solidarności i jedności która jest wątła
jak strumyk skazany na grząskie bagno puste
słowa o miłości i gesty wdzięczności wobec
muzułmanów którzy zjawili się upamiętnić
ofiary bestialskiego ataku nie wypełnią
pustki i rozpaczy rodzin nawet morze
współczucia nie wynagrodzi straty
nienawiść i zło można zwyciężyć
tylko prawdą nazywając białe
białym czarne czarnym nie
ocalejemy prowadzeni
na rzeź samobójczej
bomby nie rozbroi
apel o braterstwo
ani politycznie
poprawna
zasłona
fałszu
29.05.17
powoli znika
mgła smoleńska
w trumnie generała
Bronisława Kwiatkowskiego
znaleziono szczątki ciał siedmiu
innych ofiar tragedii nad Siewiernym
rzucone w głąb czarnego worka jak do
masowego grobu związanego sznurkiem
groza kłamstw o rzetelności patomorfologów
przekopaniu ziemi na metr w głąb jest do dzisiaj
zagłuszana głosem oburzonych przeprowadzaniem
ekshumacji jak długo jeszcze będziemy słuchać
szyderczych śmiechów i poniżających opinii
odwróconych i wspólników zbrodni jest
ich coraz więcej albowiem milczenie
manipulacja nicowanie prawdy
nie mają usprawiedliwienia
obojętność i upór hartują
zapomnienie – twardą
plugawą lawę która
lśni na pierwszych
stronach gazet
w światowych
martwych
lustrach
piekła
03.06.2017
na skrzyżowaniu
Yonge i Davisville,
Toronto mężczyzna
w średnim wieku głosi
ewangelię ma mikrofon
i wzmacniacz niedzielni
przechodnie nie spieszą
jak zwykle do Subway ale
nikt się nie zatrzymuje głos
kaznodziei jest niesłyszalny
przez szybę skręcającego na
skrzyżowaniu auta o tej samej
porze w Londynie inny pojazd
pędzi prosto w przechodzący
tłum wyskakują z niego trzej
mężczyźni zadając ciosy na
oślep nożami to dla Allaha
wykrzykują zanim policja
odda strzały mieszkańcy
Londynu biegną dalej
ale dokąd nie znajdą
schronienia nie ma
już bezpiecznych
miejsc Kanada
wciąż naiwna
nadal wierzy
liberałom
25.06.
znowu
puszczamy
latawce ponad
piłkarskie boisko
Rotary Park wznosi
się komorowe skrzydło
biało-czerwona chwila już
nie rozwijająca marzeń zbyt
daleko kiedyś mieliśmy więcej
odwagi biorąc udział w zawodach
na lotnisku w Muchowcu ojciec skleił
skrzynkowe cacko wyrywało się w chmury
prowadząc klucz marzycieli jeszcze nie było
zwycięzców bo mieliśmy dużo czasu zabrakło
go dla naszych dzieci latawce się nie kleiły
kupiłem gotowy z plastikowym szkieletem
kiedyś zajrzał nawet nad Atlantyk Twoje
latawce konstruował Jacek wysyłając
je do sąsiedniego nieba podwórka
wszystko potrafił dobrze zrobić ale
skrzydła podcięła mu wczesna
śmierć patrzyliśmy na ptaki
posłuszne naszym snom
wyrywały się w niebo
z wiatrem prosto do
Boga wibrujące
linki obracały
Ziemię pod
stopami
06.07.2017
przemówienia
prezydenta Trumpa
w Warszawie słuchałem
w drugim obiegu jak kiedyś
słuchało się relacji z wydarzeń
które władze pragnęły zatuszować
dzisiaj zagłuszarki radia Wolna Europa
już nie działają ale fakty nadal są niewygodne
przebijają się przez nienawiść obojętność i milczenie
głównych mediów świata głoszącego sprytne kłamstwa
przez szyderczy zgiełk szatana przedzierały się słowa
prawdy o Polsce historii i Europie – jak ocalić naszą
cywilizację przypomnieć że ofiara życia bohaterów
Powstania Warszawskiego została dostrzeżona
przez tych którzy potrafią klęknąć u stóp Boga
pamiętając o odwadze marzeniach i nadziei
przesłaniu zdradzonych na drugim brzegu
Wisły Prezydent Stanów Zjednoczonych
powiedział do tych którzy zechcieli go
wysłuchać: nie jest ważna globalna
nicość administracyjna machina
wojny przeciw niepodległości
wolności oraz wyjątkowości
każdego człowieka który
wyrósł z wiary tradycji
uszanowania słów
prawdy modlitwy
i pamięci dla
rodzinnego
gniazda i
Europy
7.07.
wilki
wilki nie
przyszłyście
na nasze wezwania
w Algonquin Park tłum stał
na darmo z rozdziawionymi uszami
wzdłuż szosy gwiazdy przeszywały nas
mrocznym spojrzeniem ustawione naprzeciwko
wzdłuż Drogi Mlecznej potem wyliśmy już samotnie
ojciec i syn na bocznej ścieżce ale wołanie pozostawało
bez echa nasłuchując wilków czekaliśmy pewnie na
znak od Boga który ujawnił jedynie nieskończony
nieboskłon oraz miłosierdzie bez granic wilcze
ślady widoczne były tylko w gwiezdnym pyle
nieba a Ty po latach zamieniłeś kopułę
Wszechświata na białe sklepienie
gotyckiego kościoła modlimy się
w ciszy milcząc oraz wyjąc jak
zwierzę pod gołym niebem
w świątyniach z dala od
chaosu znaki czasami
są objawione niech
jasne oczy wilków
zajrzą i do tego
wnętrza gdzie
bije wolne
szalone
serce
.
Aleksander Rybczyński
O autorze:
Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opublikował ponad dziesięć zbiorów wierszy, w tym debiutancki tomik “Jeszcze żyjemy”, za który otrzymał w 1983 Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą. Mieszka w Kanadzie. Strona autorska
.