Katedra w Kolonii jest jak historia Europy. Kiedy u schyłku imperium rzymskiego dotarli do miasta chrześcijanie, na miejscu świątyni wzniesionej przez Merkuriusza Augusta zbudowali kościół. Budowa istniejącej katedry gotyckiej została rozpoczęta w 1248 roku. Trwała siedem wieków do roku 1880. Katedry nie zniszczyły bomby podczas nalotów na Kolonię podczas II wojny światowej. Cudem ocalała. Niedawno otrzymała relikwie świętego Jana Pawła II, tkaninę z kroplą krwi papieża, złożoną w srebrnym relikwiarzu. To w niej bije serce atakowanego z wszystkich stron chrześcijaństwa. Czyżby znowu była zagrożona przez współczesnych barbarzyńców, przebranych w skóry “uchodźców” z Bliskiego Wschodu i Afryki?
W wieczór sylwestrowy, kiedy w świątyni zebrało się kilka tysięcy wiernych, nastąpiło prawdziwe oblężenie kościoła, będącego symbolem miasta i katolickiej wiary. To tłum wiwatujących “migrantów” strzelał wokół (ale także bezpośrednio w mury budowli) petardami i rakietami, wywołując wśród uczestników uroczystej mszy na pożegnanie roku prawdziwe przerażenie. Gotyckie okna katedry oświetlała czerwona łuna eksplodujących fajerwerków; huk był tak wielki, że część wiernych nie słyszała w ogóle liturgii. Ostrzelano portale, a znaczna część petard lądowała na dachach tej perły architektury.
Prawie nikt o tym nie pisze, a przecież atak na katedrę kolońską ma wymiar symboliczny. Może była to tylko rozgrzewka do napadów seksualnych na nie spodziewające się niczego niemieckie dziewczęta, a może był to zaplanowany z premedytacją szturm na symbol europejskiej tradycji, wiary chrześcijańskiej i zachodniej kultury? Barbarzyńcy, obcinający głowy chrześcijanom koptyjskim na brzegu Morza Śródziemnego pragnęli przecież, by morze zaniosło krew ofiar aż do Rzymu i by było to zwiastunem śmierci chrześcijaństwa.
Gwałty na kobietach i ostrzeliwanie kościołów nie mogą być traktowane, jako “działanie zorganizowanych grup przestępczych”, co usiłował wmówić dziennikarzom podczas konferencji prasowej Heiko Maas, niemiecki minister sprawiedliwości. Tak nie zachowują się przestępcy, ani tym bardziej “uchodźcy polityczni”. Tak zachowuje się armia najeźdźców. Dzwon Świętego Piotra z katedry w Kolonii bije Europie na trwogę.
.
Aleksander Rybczyński
Kroniki poetyckie (fragment)
13.01.2016
katedrę w Kolonii
budowano siedem wieków
a jej historia sięga imperium Rzymu
mówiono że prędzej nastąpi koniec świata
niż konstrukcja zostanie zakończona Romantyczny
powrót do gotyku wzniósł wieże katedry wreszcie pod niebo
stanęła niezłomna a Bóg miał ją w opiece nie zniszczyły
jej bomby podczas nalotów drugiej wojny światowej
żarliwe modlitwy grzeszników były wysłuchiwane
w Sylwestra podczas uroczystej mszy świętej
ostrzelały ją fajerwerki petard i rakiety
wiwatujących barbarzyńców łuna
krwawych świateł huk eksplozji
wdarł się w głąb historii
gdzie chrześcijanie
w trwodze i ciszy
klęczeli w lęku
modląc się
do Boga
Fot.: Hanka Kościelska
O autorze:
Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opublikował ponad dziesięć zbiorów wierszy, w tym debiutancki tomik “Jeszcze żyjemy”, za który otrzymał w 1983 Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą. Mieszka w Kanadzie. Strona autorska