Aleksander Rybczyński – Czas powrotu

Kolejne “Kroniki poetyckie”. To już ponad 250 wierszy. Ten niekończący się poemat aktualnych wydarzeń powstaje od siedmiu lat, w unikatowej formie przesypujących się klepsydr, przypominających o metafizycznej naturze czasu. Są próbą opisania i ocalenia świata, ginącego na naszych zamkniętych oczach.

 

Kroniki poetyckie 38

Czas powrotu

Kanada dławiąca dymem

 

America I’ve given you all and now I’m nothing.
America two dollars and twentyseven cents
Allen Ginsberg

Kanado dałem ci wszystko
i dzisiaj jestem nikim bank ostrzega
przed niskim stanem konta znajomi przezornie
nie zadają pytań i obserwują z daleka licząc że telefon
nie zadzwoni tak jest lepiej Kanada pachnąca żywicą stała się
Kanadą dławiącą dymem ostrzega przed zagrożeniem pożarem lasów
pandemią wojną z imperium zła które jedynie pożera od środka tych
którzy w kajdanach wysławiają wolność oraz demokrację Kanado dałem ci
wszystko i brałem garściami nie dbając o przyszłość bo przezorni umierali
na serce i mezoteliomę a ja chciałem zdać się na Opatrzność hazard łut szczęścia
żyłem z dnia na dzień i dawałem świadectwo cichej wierności i zachowania twarzy
na marginesie zwrotów podatkowych i podań o pożyczkę na zakup nieruchomości
w ubogiej wolności ponad stan głosząc pochwałę miłości w świecie który wymagał
zdecydowanych działań deklaracji na piśmie i podpisania cyrografu powtarzałem
te same zakazane zaklęcia Kanado dałem ci wszystko ale nie oddałem siebie
byłam świadkiem twojego upadku którego nawet nie powstrzymał konwój
wolności wzlot nadziei powstanie walka na barykadzie ciągnącej się
od Pacyfiku do Atlantyku ani bunt przeciwko wygaszaniu słońca i
dławienia oddechu Kanado twój upadek jest zaplanowany cichy
prawie nikt nie wierzy w manipulację siłą grawitacji dzisiaj
Canada Day fajerwerki do północy jakby były zorzą polarną
marzeniem które miało zbudować kraj dla wolnych ludzi
gwarantujących słowem prawa oraz dokumenty dzisiaj
kłamstwo jest podstawą państwa które nie należy
już do pionierów ładujących na wozy historię
wizję moc otwierania przestrzeni bez granic
patrzyłem na brzegi Vancouver Island na
statki odpływające do Nowej Fundlandii
taka była moja miłość Kanada setek
kilometrów niknących w bocznym
lusterku oraz głód 
odległości
mijanych miasteczek które
potrafiły jeszcze zamykać
rogatki
 w porze lunchu
na koniec prawdę można
liczyć na palcach
 dłoni
stała daleko na uboczu
pogodzona z losem ubogiej
krewnej nie dopuszczanej
do głosu Kanado dzisiaj
tylko nabiera się z kosza
pełnego iluzji i nicości
tych którzy dają wszystko
zamyka się w getcie ale
oni i tak opisują uparcie
wschody zachody słońca
piękno pokonywania
przestrzeni powtarzają
słowa do zapamiętania
w chwili bez perspektyw
minut godziny – życia

siedemnastego lipca 23
ci którzy pozostaną w sercu
dawno już odeszli zamknęła się pamięć
i oddycham w przestrzeni bez oceanu i cumulusów
każdy krok wstecz będzie w milczeniu posrebrzonym chórem aniołów
i zapisem czystych dźwięków słyszałem je na cmentarzu Mount Pleasant
w pobliżu grobu Glenn Goulda i fortepianu zatopionego w ziemi która na zawsze
dochowuje tajemnicy słyszałem w głosie Leonarda Cohena opowiadającego na
balkonie w Montrealu o Kanadyjczyku wygnanym z ojczyzny dziś gdzieś na
wyżynach hotelu Westin Harbour pobrzmiewa echo śpiewnego głosu
Josifa Brodskiego a Malcolm Lowry sięga po ostatnią szklankę
Michał i Jerzy cierpliwie wysłuchują zwierzeń a ich duchy
skrzą na Drodze Mlecznej nad wzgórzami Haliburton
serce Erica płonie od rażenia piorunem z tych co
przetrwali tylko Paweł pojechał na lotnisko
pozostali ukryli się w bezpiecznych
schronieniach domach wysokich
jak warowne zamki pułapki
których nie można ani
zdobyć ani opuścić
przed obcą oraz
najbliższą
nocą

31.07.2023
zapach lata jest
silniejszy od czasu
i substancji sączonych
w nasze serca i płuca we
dnie i w nocy powiew wiatru
prowadzi w piaszczystą drogę
poprzez sosnowy las i brzozowy
zagajnik zew młodości trwa na jawie
oddalając zgiełk bitewny jazgot kłamców
ze zdradą na końcach wijących się języków
wydaje się że wszyscy uczestniczą w spektaklu
życia poruszają się jak we śnie wypowiadając kwestie
podsuwane przez kiepskich scenarzystów którzy dawno
odrzucili talent by przejść na drugą stronę krakowskiego rynku
trzeba wprowadzić się w pląs i tanecznie wyminąć uważne
spojrzenia i pytania zadawane niegdyś tylko w pokojach
przesłuchań zagrożenie jest pozorne mimo wszystko
nadal przyznajemy się do cywilizacji zachodniej już
nie z ręką na sercu bardziej w kieszeni a zamiast
kłopotliwych rozmów wolimy milczenie dlaczego
wraca pyta Pan Cogito dwadzieścia pięć lat po
śmierci i odpowiedź jest zawsze wstydliwa
jak cnota której nikt dzisiaj nie kupuje na
największych wyprzedażach w galerii
to tam mijamy się zerkając w ekrany
telefonów i powtarzając pod nosem
role gloryfikujące statystów oraz
doskonalące zaniki pamięci
rozumu i wiary – historia
staje się zbiorem liter
pozbawionych stylu
rzuconych na żer
botów mielących
niebo w rytm
wiatraków
śmierci

2 sierpnia 2023
nie dla codziennych
wiadomości nie dla kłamstw
wypowiadanych jak modlitwa do
jądra ciemności nie dla przyzwolenia
na pogardę nie dla zgody na znieczulający
zastrzyk nie dla obojętnosci nie dla odwracania
oczu nie dla kładzenia po sobie uszu nie dla dobrej
miny do złej gry nie dla chodzenia na kolanach nie dla
zabijania ducha nie dla strachu nie dla lęku przed utratą
wynagrodzenia za uległość i brak sprzeciwu nie dla leków
przeciwbólowych i przeciw samodzielnemu myśleniu nie
dla sztucznej inteligencji nie dla prostych usprawiedliwień
oraz nie dla przyzwolenia na zło nie dla szyderstwa z dobra
nie dla ośmieszania prawdy nie dla upokarzania odważnych
i wystarczająco szalonych by stawać do walki z potworem
nie dla spuszczania powiek nie dla zginania karku nie dla
aplikacji obywatela nie dla kredytu bankowego i nie dla
punktów za dobre zachowanie i posłuszeństwo nie dla
zdrajców nie dla polityków zagłady nie dla handlarzy
ludźmi nie dla oprawców dzieci nie dla fałszywych
proroków i zakłamanych artystów nie dla autorów
księgi pomieszania języków nie dla nadwornych
poetów nie dla sygnatariuszy cyrografów listów
cywilnych egzekucji nie dla cyfrowej waluty
nie dla powszechnej eutanazji nie dla snu
hipnozy nie dla uzurpatorów nie dla zła
strojącego się w światłość Boga nie
dla ciemności i grozy chwytającej
nas za gardło tak jakby to była
cicha zgoda łagodne i nieme
przyzwolenie tak jakby to
było trzy razy tak tak
jakby nikogo już
tutaj nie było

6 sierpnia 2023
Stosują wobec nas
broń psychologiczną
Zmieniamy się powoli nie
tracąc dobrego samopoczucia
To broń masowego rażenia bez
eksplozji błysku i grzyba atomowego
Zapalnikiem są politycy a lont to aplikacje
medialne obsługiwane przez wydrążonych
dziennikarzy przez które rozchodzi się echo
uniwersalnego kłamstwa Zmieniliśmy się jak
glejt wolności spopielony w kartę mieszkańca
piętnastominutowego miasta piloci podniebnych
marzeń zatrzymani na punkcie kontroli komunikacji
miejskiej Zaklęto nas w falę uderzeniową propagandy
lecz osadzeni w szpitalu psychiatrycznym deklarujemy
jasność umysłu i rozsądek Tych którzy powstrzymują
palący oddech i wzdrygają się przed pocałunkiem
śmierci oskarża się o nienawiść oraz głoszenie
fałszywych informacji Wydłużają się katalogi
wykroczeń i ławy oskarżonych Sędziowie
działają z urzędu i skwapliwie ogłaszają
wyroki Odsiadujemy je w snach na
jawie przekonani głęboko że
migocące światła bram
piekieł wyprowadzą
nas na szerokie
wody oceanu

13.08.2023
Polska gdzie trwa
obłąkańczy militarny
lunapark rozrzucili klocki
wśród armat miotaczy ognia
i rakiet dalekiego zasięgu Polska
uwijają się przy swoich tekturowych
czołgach jak muchy nie zwracające uwagi
na śmiercionośną packę bezszelestnie szykującą
cios Polska gdzie trwa defilada i prężą pod mundurami
i garniturami od Armaniego szkielety modulują głos i pieją
wysoko jakby opowiadali bajki uwalniające wyobraźnię a tylko
recytują z taśmy instrukcje posłuszeństwa i bezmyślności prosto
z pomruku zła i zagłady które zaszczepili im w głowach pachołkowie
piekieł litanie oręża zastępują modlitwy i akty strzeliste niszczą od
podstaw systematycznie i skutecznie zaczynając od dzieci które
raczkują w koleinach gąsienic armaty drony i samoloty kontroli
nieba nad głowami oddzielające mgławicą szczelnej kopuły
od słońca i od Boga nad nami już nie gwiaździste niebo
a prawo moralne zastąpiły szkliste ekrany algorytmów
od morza do morza z zachodu na wschód przetacza
się pijana armia robotów z przeszczepami zatrutej
duszy ludzkości trwa wielkie pijaństwo kłamstwa
i propagandy medialne gorzelnie pracują 24 h
na dobę rozlewają do czerepów jad wysoko
procentowy bełkot mieszający w głowach
i przysłaniający oczy Polska trwa wielki
militarny piknik wyprzedaż pamięci –
marzeń zabrano nam wolność i
zdolność do samodzielnego
myślenia automatyczny
karabin klątwy i słów
dławi nasze serca
zaszczepione
przeciwko
życiu

20.08.2023
na początku było
słowo a potem pytania
zadawane od dziecka żeby
zrozumieć świat był uczciwy i
prosty drzewa chyliły się pod wiatrem
ptaki budziły świt i podnosiły słońce znad
horyzontu stopy śpiewały biegnąc piaszczystą
plażą a białe chmury płynęły na niebie zadawaliśmy
pytania a odpowiedzi zbliżały do prawdy dając poczucie
harmonii i równowagi zbyt mocno uwierzyliśmy w słowa które
podsuwano coraz bardziej przewrotnie byśmy nie szukali własnej
drogi i zaufali tym którzy przestali odróżniać dobro od zła i wmieszali
się w pielgrzymkę wieków z czarnymi kapturami na wykrzywionych
twarzach opanowali nasze miasta zakłócając rytm oraz odgłosy
codziennej krzataniny nie znamy imion miejsca pochodzenia
prześladowców ale świdrujący dźwięk uderza codziennie
w nasze okna nie pomaga zatykanie uszu oraz zmiany
miejsca zamieszkania w przeprowadzkach tracimy
najdroższe pamiątki i zapominamy o co pytaliśmy
zadowalamy się informacjami które podaje się
jak truciznę i obowiązkową szczepionkę
uśmierzającą pamięć i niezależne
myślenie milczą prawie wszyscy
kapłani nakłaniają do pokory
wskazując upadłe anioły
i fałszywych proroków
politycy przestali już
służyć narodom
wybierają ich
obcy na zło
i zgubę

 

Aleksander Rybczyński

.

.

O autorze:

Aleksander Rybczyński jest absolwentem historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opublikował ponad dziesięć zbiorów wierszy, w tym debiutancki tomik “Jeszcze żyjemy”, za który otrzymał w 1983 Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Zajmuje się także krytyką artystyczną, prozą, publicystyką, dziennikarstwem, fotografią, filmem oraz pracą redakcyjną i wydawniczą. Mieszka w Kanadzie.

Fot. Hanka Kościelska

Wesprzyj Magazyn PC - zaproś mnie na kawę.
Subskrybcja
Powiadomienie
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Popularne
Inline Feedbacks
View all comments
Tomek
6 months ago

Outstanding Szanowny Kolego, dużo zdrowia.